W ostatnim czasie ukazało się kilka recenzji książki „Przeliczeni-tajemnice galerii handlowych”. To fragment jednej z nich.
„Nie wszystkie przypadki opisywane w Przeliczonych są jednakowo pesymistyczne, choć żaden radosny nie jest. Zdarzały się jednak osoby, które odpowiednio szybko potrafiły się wycofać z interesu i wyjść na zero, ale to rzadkość. Więcej najemców wychodzi z galerii z potężnymi długami. Pojawiają się też w książce żebracy czyli nieodłączny element galerii handlowych. Żebracy, którym się wydaje, że do takich przybytków chodzą ludzie o pełnych portfelach.
Jest także przykład alternatywnej galerii czy raczej minigalerii, powstałej z rodzimego kapitału i działającej w formie spółdzielni, gdzie – jeśli komuś nie idzie interes, czynsz jest czasowo obniżany, dopóki najemca nie zacznie zarabiać. Dość tajemniczym interludium wśród tych opowieści o ludziach jest historia śmierci seniora, zamordowanego w tajemniczych okolicznościach.
Druga część Przeliczonych to krótka historia galerii handlowych od ich zarania do dnia dzisiejszego i opis na czym polega umowa retailu, która tak wielu ludzi pozbawiła i pozbawia środków do życia. Dziewit opisuje wszystkie sztuczki stosowane przez właścicieli galerii handlowych do zwabienia nowych najemców. Demaskuje najczęstsze oszustwa, takie jak podawana przez zarząd galerii liczba klientów odwiedzających codziennie ów przybytek czy markowe sklepy, które już wykupiły miejsce w nowo powstającym obiekcie.
Ostatnia część to już Daniel Dziewit i jego krucjata w mediach. Coraz więcej gazet – na skutek m.in. popularności blogu O prawdę – zaczyna dostrzegać ciemną stronę galerii handlowych. Tak więc są tu artykuły z gazet, rozmowa z prawnikiem reprezentującym najemców oraz z psychologiem, bowiem wielu najemców z galerii wychodzi nie tylko z długami ale i z depresją.
Książka zdecydowanie warta zapoznania się z nią. Nawet jeśli ktoś nie ma w planach otwierania biznesu w galerii handlowej. Czasami po prostu warto wiedzieć, jaki kto ma pożytek z organizowania wycieczek szkolnych do galerii handlowych czy że nie każdy kto handluje w galerii to bogacz. A ja, kiedy tak sobie siedziałam w galerii i przy kawie kończyłam czytać Przeliczonych, próbowałam sobie wyobrazić, co na tych przestrzeniach galerii mogło by być, gdyby galeria musiała ogłosić bankructwo.
Oczyma duszy widziałam dzieci ganiające za piłką po tych olbrzymich pustych przestrzeniach, albo siebie, mówiącą, że pracuję w Urzędzie Miasta/Marszałkowskim/Wojewódzkim. Adres? Siedziba dawnej galerii handlowej. Podziemny parking dla pracowników urzędu, a przed urzędem całkiem spory dla interesantów… Tymczasem jednak to właśnie urzędnicy zatwierdzają plany zagospodarowania przestrzennego, uwzględniając w nich miejsce na kolejną galerię handlową.”
https://sarasticzyta.wordpress.com/
W innym z przypadków recenzent poważnej gazety zwrócił się do szefostwa z pełnym niepewności zapytaniem czy, aby można mieć zaufanie do autora, bo opisywane zdarzenia wydają się być mało prawdopodobne. Między innymi dopytywał o kwestię związaną ze zdarzeniem z 5 grudnia minionego roku. Sprawę opisałem na tamten czas jak wyglądała, natomiast ma ona swój ciąg dalszy.
Po tym jak policjanci wykonali swoją robotę w końcu dostałem klucze do mieszkania. Zaprosiłem jednak do niego technika kryminalistyki Roberta Duchnowskiego- byłego technika z komendy stołecznej. To jeden z autorytetów w tej dziedzinie w Polsce.
Zrobiliśmy oględziny po oględzinach czyli sprawdziliśmy w jaki sposób policja na polecenie prokuratury zabezpieczyła ślady na miejscu zdarzenia. Jak się okazało-niestety-nie wiele w tej kwestii zrobiono. Poprosiłem zatem policję, aby raz jeszcze wykonali to co mieli zrobić w grudniu.
Nie upierałbym się gdyby nie to, że mężczyzna został znaleziony w zalanym krwią mieszkaniu z raną łuku brwiowego i gdyby Robert Duchnowski uznał, że jest w porządku. Czyli w lipcu jeszcze raz zrobiono oględziny i zabezpieczenie śladów. Pytanie brzmi. Jakich.

Szklanka na zdjęciu nie wiadomo skąd tam się wzięła. W dniu oględzin jej tam nie było.
Fragment ucha. Ktoś zabrał kubek do zdjęcia odcisków palców. Ucho zostawił.

Nie zabezpieczyli rachunku leżącego na stole, rozbitego szkła, butelek. Przedmiotów, które mogłyby pomóc w wyjaśnieniu co wydarzyło się tego feralnego dnia.


-To prokurator decyduje co mamy zabrać. Nie my-słyszę od skądinąd sympatycznych funkcjonariuszy policji.
Jak w retailu-to nie my-to oni.
Czynności wypunktował Duchnowski po to, aby pomóc policji. Tymczasem kilka dni po ponownych oględzinach prokurator zawiesił sprawę do jesieni w kwestii tego czy pani z numeru 112 miała wysłać pomoc czy nie miała.
W przywołanej recenzji pada wątek urzędniczy i perspektywy retailu. Jakież było moje zdumienie kiedy wczoraj chciałem odebrać akt zgonu w ratuszu, ale niestety-ze względu na upał urzędnicy skrócili o dwie godziny pracę, a dziś pracowali do 13.30.

W tym samym ratuszu zaginęło zapytanie w trybie dostępu do informacji publicznej o to, kto, kilka lat temu zablokował budowę galerii handlowej. Odpowiedzi nie ma jak i szumnie zapowiadanej budowy już na wiosnę galerii handlowej „Skałka”. Ni widu ni słychu. Jakiś fitness podpisał umowę, ale na razie chętnych wielu nie ma.
Nawiązując jeszcze do ostatnich dni to faktycznie ludzie z którymi rozmawiam jadą na antydepresantach czego nie polecam. Niektóre sprawy trzeba po prostu „olać”. Taki mamy system, taki mamy klimat, takie są realia.
Żeby nie było tak ponuro to zakończę uznaniem dla jedynej i chyba ostatniej nie skompromitowanej służby. To strażacy. To co robią ratując dobytki, pomagając poszkodowanym nawałnicami czy ratując ludzkie życie zasługuje na podziw i szacunek. Nie wnikam w jaki sposób odbierają retailowe budynki. To w całym ich poświęceniu-nie ma większego znaczenia.
Wniosek: przed podpisaniem umowy w galerii handlowej pamiętaj, że w Tychach od lat gh jest palcem na wodzie pisana. W Tychach gh nie jest potrzebna i nie ma takiej opcji, aby mały najemca zarobił na wydumane czynsze. Tychy sobie świetnie radzą bez gh. Nikt na peryferie jeździł nie będzie. Psychotropy może i pomagają, ale na dłuższą metę mogą też szkodzić.